Shia Labeouf nie żartował, gdy twierdził, że kończy z Hollywoodem. W przeciwnym wypadku nie odważyłby się przyznać publicznie, że brał LSD na potrzeby roli w filmie.
W wywiadzie dla "USA Today" gwiazdor serii
"Transformers" ujawnił, że jednego dnia na planie komedii kryminalnej
"The Necessary Death of Charlie Countryman" był pod wpływem narkotyków.
Można nakręcić zjazd po LSD tak, jak to zrobili w "Haroldzie i Kumarze". Można też być na kwasie podczas kręcenia - stwierdził
LaBeouf -
Z tego, co wiem, Sean Penn naprawdę przypiął się do krzesła elektrycznego w "Przed egzekucją". Takich gości staram się naśladować.
Kilka tygodni temu
LaBeouf oznajmił, że nie chce więcej kręcić filmów dla dużych wytwórni.
W systemie studyjnym nie ma miejsca na bycie wizjonerem. Daj Terrence'owi Malickowi taki film jak "Transformers", a to go pogrąży. Nie ma szansy, aby ktoś taki jak Malick mógł funkcjonować w tym [hollywoodzkim] świecie.