Przede wszystkim plusy!
1. jest niesamowity i mroczny klimat.

2. nie zatracono ducha kryminału A.Christie tj. cała intryga kryminalna została przedstawiona z zachowaniem sensu powieści, ciekawie, nastrojowo, z podaniem motywów, płynnością akcji.

3. John Malkovich jako Poirot tworzy świetną kreację - ale nie zdziwaczałego, śmiesznego ekscentryka - ale mężczyzny z krwi i kości, u progu starości, z tragicznymi wspomnieniami - zwłaszcza te wspomnienia Poirota i jego obraz, zwłaszcza jego "kariera" :) w Belgii jest inne niż u A. Christie - ale w ogóle to nie razi. Osobiście - chciałabym zobaczyć Malkovicha w ekranizacji "Kurtyny"!!! tam jego mrok byłby jeszcze bardziej na miejscu.

4. obok Poirota i całego śledztwa - jest wiele portretów ludzkich np. Crome, Alexader Cust, Thora - to żywe postacie, a ich historie wybrzmiały w serialu wyjątkowo wyraźnie.

Jedyne minusy - które nie łamią jednak obrazu całości to:
1. są dłużyzny - zwłaszcza w odc. 1 i w zawiązaniu akcji - z drugiej strony - odc. 1 to tylko preludium i w sumie ja wybaczam dłużyzny - bo i one w jakiś sposób tworzyły klimat.

2. zbyt łopatologicznie wstawiono te wstawki o emigrantach:) - tj ja rozumiem dobre intencje - jednak to trochę śmieszne zrównywać emigrację takiego Poirota z początku XX wieku z tym, co obecnie dzieje się na Wyspach, tj. ja byłabym ostrożniejsza w tak zdecydowanym potępianiu ludzi, którzy boją się uchodźców - zwłaszcza gdy kultura tych uchodźców wprost głosi hasła wyjątkowo ekstremistyczne.

Na wady mogę jednak przymknąć oko - bo serial oglądało mi się znakomicie.